Postać ukryta w cieniu - Hagathi

Po chwili pływania wyszedłem na brzeg. Położyłem się obok Zoruy i zacząłem się opalać.
- Musielibyśmy znaleźć coś do jedzenia. - Powiedziałem.
- Kiedy w ogóle będzie "ten" miesiąc? - Spytałem mojego pokemona.

- O to nie musisz się martwić młody strażniku. Liść sam cię przeniesie do chatki, kiedy będzie taka potrzeba. Coś do jedzenia powiadasz... Mam pomysł! Widziałem niedaleko drzewo z jabłkami. Ja pójdę po owoce, a ty może coś złowisz? Mam straszną ochotę na łososia. - powiedział pokemon i poszedł w stronę drzewa

- No tak, łosoś. Problem w tym, że one płyną w górę strumienia, a tu jest tylko jezioro. No cóż, będzie musiał zadowolić się czymś innym. - Powiedziałem do siebie i poszedłem szukać czegoś, z czego mógłbym zrobić wędkę.

Jedyne co znalazłeś to długi patyk. W kieszenie płaszcza miałeś żyłkę, której używałeś do zatruwania ofiar, a za haczyk może zrobić jeden z twoich nożyków. Szybko zrobiłeś wędkę i zacząłeś łowić. No chwili przyszedł Zorua, położył owoce i usiadł obok ciebie. Łowiliście przez jakis czas, śmiejąc się z żartów jakie sobie opowiadaliście. Złowiłeś 5 ryb. Szybko rozpaliłeś ognisko i upiekłeś 3 ryby, 2 dla cb i 1 dla pokemona. Jedliście sobie w spokoju gdy nagle twojej głowy przeleciał kamień.
- Cholera! Chybiłeś! Jak mogłeś!? - usłyszałeś

Zabrałem pokemona pod pachę i pobiegłem do najbliższej osłony. Zacząłem wyglądać kto to był szukając jakiejś stosownej broni do pozbycia się zagrożenia.

Okazało się, że był to jakiś facet i jego pokemon. Był nim Roggenrola . Kiedy trener ochrzaniał swojego pokemona miałeś czas na działanie. Uciekasz czy stajesz przeciwko niemu?

Byłem ciekaw co mój mały wilczek potrafi więc skinąłem na niego głową. Wyszliśmy razem zza osłony i krzyknąłem do faceta:
- Wyzywam Cię na pojedynek! - Nie wiedząc, co zrobi mężczyzna, trzymałem rękę przy miejscu, gdzie trzymam noże do rzucania.

- Wyzywasz mnie? Mnieee? Ok! To walczmy! - krzyknął trener. Od razu zauważyłeś, że jest z nim coś nie tak.
- Pokemonie mój zaatakuj go kamieniem! - krzyknął i pokemon o dziwo zaatakował.